20 marca 2013





Kolejny rok z rzędu pierwszy dzień wiosny będzie tylko na papierze. Za oknem śnieg, temperatura boleśnie wyciąga z szafy wszystkie swetry na raz, w mediach wciąż to samo, wciąż i na okrągło kryzys, bieda, Smoleńsk i ledwo co narodzone ofiary niepoczytalnych rodziców-idiotów. Umiejscawiam się między tą szarą rzeczywistością, chowam się w najodleglejsze kąty i walczę z wszelkimi chorobami cywilizacyjnymi, jakie na mnie spadają. Moim problemem jest zbyt duża empatia, za bardzo przywiązuję się do chwil, osób, miejsc czy rzeczy. Wciąż się martwię, wciąż wszystkim, nawet wtedy kiedy nie mam tak naprawdę czym. Chyba zapomniałam jak ubierać całość w słowa, jak wybierać z myśli te najbardziej wartościowe, żeby nie dopuszczać do bezsensownego słowotoku. Muszę przestać się przejmować, przestać się martwić, przestać myśleć, tylko po prostu żyć i wcielić w realia te wszystkie mądre, łacińskie sentencje, których trzy czwarte polaków nie rozumie. The Roots mi śpiewa wprost do ucha get your shit together, it's now or never, więc im przytaknę i zbiorę się w sobie, aby przestać się bać żyć bardziej egoistycznie. Póki co miłość i strach, i strach i miłość, i  tak na okrągło, ale jest dobrze. Uczucie szczęścia wcale nie jest u mnie samooszustwem. Dobrze wreszcie znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Może faktycznie wreszcie wszystko się ułoży.

10 komentarzy:

  1. Już się ułożyło. Jesteś teraz w tym miejscu, do którego mi się nie uda nigdy dotrzeć, bo pewne sprawy są i pozostaną dla mnie nie do przeskoczenia. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo Ci zazdroszczę, że potrafiłaś się wygrzebać ze tego smutku na własne życzenie, z tej samotności i wszystkiego, co było złe. Jesteś moim okruszkiem nadziei, który pozwala wierzyć, że może i mi się to kiedyś uda, że to nie potrwa wiecznie. Tak czy siak, szczęścia = )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że nigdy nie lubiłam, kiedy w tych najgorszych i najbardziej skrajnych chwilach słyszałam, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze, że już niedługo. Kiedy są 'pewne sprawy', to nie ma tych pojęć, jak 'jutro', 'wkrótce' etc. Jest tylko tu i teraz, ta czarna dziura, nicość, chęć rozerwania się na strzępy. U mnie ten stan trwał cztery lata, i chociaż z biegiem czasu starałam się pozbierać do kupy, to wciąż coś ciągnęło mnie do tyłu. Musiałam przelać wiele łez, opierać się wielu myślom o końcu ostatecznym, abym znalazła się w miejscu, w którym jestem. Co zabawne, na samym początku tego, co trwa teraz, też byłam przekonana, że pewnych rzeczy nie da się zmienić i bardziej do mnie pasuje smutek, niż szczęście. Ale w końcu przychodzi ten moment, że na sekundę opuścisz gardę i nagle się okazuje, że trafiło się na to, czego się szukało tak długo. Cierpienie jest bardzo przydatne i trzeba cierpieć, trzeba być przekroczyć koniec świata, trzeba stracić wszelkie nadzieje, a wtedy zdarzy się cud. Nie chcę brzmieć jak patetyczna kretynka, to nie są dobre rady ani odpowiedź na 'trudne tematy' w Brawo. To sytuacja znana mi z własnego podwórka i wierzę i trzymam kciuki, aby się powieliła również i w Twoim przypadku.

      Usuń
    2. Przeczytałam raz jeszcze i złapałam się za głowę na widok braku ładu i składu w mojej wypowiedzi, zmęczenie bierze górę nad słowami, ale mam nadzieję, że sens jest zrozumiały :)

      Usuń
    3. oczywiście, że zrozumiałam, myślę, że nawet gdybyś była naćpana, pijana i zmęczona na raz, to i tak pisałabyś w sposób całkowicie dla mnie zrozumiały, nie wiem, czy to, co napisałaś, wymyśliłaś na poczekaniu, czy też długo i starannie dobierałaś słowa, ale jak zwykle doprowadziłaś mnie do łez. dziękuję, że jesteś.

      Usuń
    4. nasuwa mi się cytat z Fokusa "lubię kiedy ludzie płaczą", aby rozluźnić podniosłą atmosferę :) nie umiem pomóc w inny sposób, nie mogę obiecać, że będzie dobrze, to takie głupie określenie. trzeba przeczekać, aż w końcu to wszystko się skończy. wierzę w to bardzo mocno.

      Usuń
  2. jeśli tylko jest ktoś kto dodatkowo jest w stanie objąć Twój shit together ramionami, obejmując to także sercem, to jest dobrze. I szkoda czasu na zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli jest ktoś kto dodatkowo jest w stanie objąć Twój shit - ramionami i sercem - together, to jest dobrze. Plus szkoda czasu na zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. że tak spytam, does HE know this place?

    OdpowiedzUsuń